Sezon
na nowalijki w pełni ,szklarnia reaktywowana z niecierpliwością czekałam więc
na pierwsze nowalijki. Natką pietruszki, koperku, rukoli cieszyłam się już
jakiś czas ,czekałam z niecierpliwością na rzodkiewki. Pojawiały się
szybko, piękne, soczyste ,pachnące. Jeszcze w szklarni pozbywałam się
liści i jak za starych dobrych czasów po wytarciu w co było pod ręką lądowały w
mojej buzi.
Jakież
było moje zdziwienie kiedy Ola z www.paniswojegoczasu.pl powiedziała
że liście rzodkiewek* smakują pysznie w sałatkach oraz pesto. Cooo?Niemożliwe!
Ale
ja jak to ja postanowiłam spróbować natychmiast. Kolor liści nadał ton jaki
pesto powinno mieć. W lodówce leżał brokuł który prosił się o ostateczne
wykorzystanie.
Tylko
przepis...skąd wziąć przepis? Najlepiej poddać się inwencji twórczej.
A
wiec oto przepis na przepyszne kremowe zielone pesto które jest tak
nieoczywiste a jednocześnie tak pyszne.
Polecam wypróbować.
-dwie główki brokułu
-dwa ząbki czosnku
-kilkanaście listków rzodkiewki
-kilka listków rukoli
-trzy łyżki oliwy z oliwek
-sól, pieprz
-ćwiartka cytryny
Wykonanie
Brokuł ugotować w lekko osolonej wodzie. odcedzić lekko ostudzić
Umieścić go w blenderze kielichowym, dodać wyciśnięty sok z cytryny oraz resztę składników. Zmiksować na gładką masę. Przełożyć do garnka. Odstawić.Podawać lekko podgrzany.
Podawać z mięsem, ryżem ,sałatką. Można także użyć pesto do makaronu w wersji wegetariańskiej.
U mnie mięso to schab zamarynowany godzinkę w zatarze uduszony pół godziny pod przykryciem. Do tego czarny ryż i sałatka z młodej kapusty.
*licie rzodkiewek są ostrzejsze od samych rzodkiewek. Należy o tym pamiętać przy doprawianiu którego nie potrzeba wiele.
Smacznego!